Prezydent Ukrainy Wiktor Janukowycz jedną rękę podał do uścisku,
a drugą dał w mordę Ukraińcom, zachodnim politykom i Unii Europejskiej. Jeszcze
niedawno wszyscy byli gotowi ściskać mu rękę, bo zapomnieli. A Janukowycz
pamiętał. Pamiętał, że podczas pomarańczowej rewolucji nie użył siły przeciw
demonstrującym. Wtedy przegrał. Potem widział, jak jego koledzy na Białorusi i
w Rosji utrzymują się przy władzy, tylko dlatego, że przy najmniejszym
przejawie sprzeciwu ludzi, wysyłają przeciwko nim oddziały milicji z
pałami. Teraz więc prezydent Ukrainy postanowił być skuteczny jak oni i milicja
w Kijowie skatowała nad ranem ludzi.
Janukowycz lubi wyciągać rękę. Jeszcze niedawno w ukraińskiej telewizji zapewniał, że on dla kraju jest jak ojciec rodziny, który musi przynieść do domu chleb. Jakbym słyszał Łukaszenkę. Dzień przed akcją milicji na kijowskim Majdanie premier Ukrainy Mykoła Azarow zaklinał się natomiast, że będzie prowadził Ukrainę do Europy. Teraz Azarow wydaje pomruki, w których odcina się i władzę też od odpowiedzialności za pobicie demonstrantów na Majdanie. Tę wziął na siebie naczelnik kijowskiej milicji, który stwierdził, że to była jego decyzja. Wszystko jest jasne i oczywiste: naczelnik kijowskiej milicji na pewno sam podjął decyzję i z nikim się nie konsultował przed atakiem na śpiewających hymn kilkuset studentów. A w ogóle to służby komunalne poprosiły Berkut o interwencję. Przecież święta się zbliżają i na Majdanie choinkę trzeba stawiać.
Moim zdaniem, akcja Berkutu na Majdanie była próbą zastraszenia ludzi, żeby się bali przychodzić na kolejne demonstracje. Bo czemu innemu miała służyć? Tam nie było agresywnego tłumu, nie było nawet demonstracji. Wyglądało to podobnie, jak akcja w Mińsku w 2006 roku po wyborach prezydenckich, gdy w nocy milicja brutalnie zlikwidowała niewielkie miasteczko namiotowe. Rządzący Ukrainą zaprowadzili Ukrainę nie do Europy, a na Białoruś.
Na Ukrainie zaczyna być niebezpiecznie. Berkutowcy, którzy pacyfikowali ludzi na Majdanie zostali przywiezieni ze wschodu i południa Ukrainy. Ci z zachodu podobno nie chcą uczestniczyć w takich akcjach. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby nawet chcieli bronić demonstrantów. Mer Lwowa już ostrzegł, żeby nikt nie próbował atakować ludzi w jego mieście, bo wtedy całe miasto będzie się broniło. Oby ten czarny scenariusz się nie spełnił.
Janukowycz lubi wyciągać rękę. Jeszcze niedawno w ukraińskiej telewizji zapewniał, że on dla kraju jest jak ojciec rodziny, który musi przynieść do domu chleb. Jakbym słyszał Łukaszenkę. Dzień przed akcją milicji na kijowskim Majdanie premier Ukrainy Mykoła Azarow zaklinał się natomiast, że będzie prowadził Ukrainę do Europy. Teraz Azarow wydaje pomruki, w których odcina się i władzę też od odpowiedzialności za pobicie demonstrantów na Majdanie. Tę wziął na siebie naczelnik kijowskiej milicji, który stwierdził, że to była jego decyzja. Wszystko jest jasne i oczywiste: naczelnik kijowskiej milicji na pewno sam podjął decyzję i z nikim się nie konsultował przed atakiem na śpiewających hymn kilkuset studentów. A w ogóle to służby komunalne poprosiły Berkut o interwencję. Przecież święta się zbliżają i na Majdanie choinkę trzeba stawiać.
Moim zdaniem, akcja Berkutu na Majdanie była próbą zastraszenia ludzi, żeby się bali przychodzić na kolejne demonstracje. Bo czemu innemu miała służyć? Tam nie było agresywnego tłumu, nie było nawet demonstracji. Wyglądało to podobnie, jak akcja w Mińsku w 2006 roku po wyborach prezydenckich, gdy w nocy milicja brutalnie zlikwidowała niewielkie miasteczko namiotowe. Rządzący Ukrainą zaprowadzili Ukrainę nie do Europy, a na Białoruś.
Na Ukrainie zaczyna być niebezpiecznie. Berkutowcy, którzy pacyfikowali ludzi na Majdanie zostali przywiezieni ze wschodu i południa Ukrainy. Ci z zachodu podobno nie chcą uczestniczyć w takich akcjach. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby nawet chcieli bronić demonstrantów. Mer Lwowa już ostrzegł, żeby nikt nie próbował atakować ludzi w jego mieście, bo wtedy całe miasto będzie się broniło. Oby ten czarny scenariusz się nie spełnił.
Na Ukrainie emocje buzują. Ale trudno się dziwić Ukraińcom,
którzy stwierdzili, że dosyć już nadstawiania drugiego policzka, za każdym
razem, gdy uderzy ich Janukowycz. Dlatego stoją rozgrzani złością na Placu
Michajłowskim w Kijowie.
Ciekawe, czy wystoją taką przyszłość, że rządzącym Ukrainą będzie można wkrótce podawać rękę, bez obaw, że się dostanie w mordę.
Ciekawe, czy wystoją taką przyszłość, że rządzącym Ukrainą będzie można wkrótce podawać rękę, bez obaw, że się dostanie w mordę.
Add a comment